niedziela, 17 lipca 2016



(Autor: bykst)



Miałam pisać dzisiaj o czymś zupełnie innym, ale widząc komentarze na polskich portalach internetowych stwierdziłam, że jednak wstawię tylko jeden cytat.


"Niena­wiść zaśle­pia, gniew ogłusza, a ten, kto prag­nie zas­po­koić żądzę zem­sty, może przy­pad­kiem na­pić się goryczy. "



wtorek, 12 lipca 2016


Dzień dobry! :)

Dzisiejszy wpis będzie trochę inny, a wszystkiemu jest winna książka, którą kupiłam wczoraj ze względu na niską cenę i ładną okładkę. :D Książka ta nosi tytuł : "Wo ich zu Hause bin. Von der Sehnsucht nach Heimat." autor : Anselm Grün. Nie wiem, czy książka ta jest dostępna w Polsce, ale z tego co się orientuję autor ten jest w Polsce znany. ( Pod tym samym tytułem nie znalazłam jej w PL.)
Książka ta przedstawia pojęcie ojczyzny np. ojczyzna w muzyce, w Biblii, w wirtualnym społeczeństwie itd.
Wczoraj od razu po przyjściu do domu wzięłam się za czytanie. Niestety jestem czytelnikiem, który bardzo szybko czyta i uwierzcie mi z bólem serca musiałam sobie wczoraj tę książkę dawkować, żeby nie przeczytać wszystkiego. 
Pewnie zastanawiacie się, co niby w tym poście jest innego, a więc już tłumaczę!
Pod koniec pierwszego rozdziału, autor zadaje czytelnikowi kilka pytań. Pytania te są dla mnie tak interesujące, że momentalnie wpadłam na pomysł, żeby Wam je zadać i już się nie mogę doczekać Waszych odpowiedzi.! ( Wybrałam tylko kilka, żebyście się aż tak bardzo nie zmęczyli. :D)

1) Co przychodzi Ci na myśl, kiedy myślisz o swojej ojczyźnie?
2) Jakie zapachy przychodzą Ci na myśl kiedy myślisz o ojczyźnie?
3) Kto lub co Cię ukształtowało ?
4) Co zawdzięczasz swojej ojczyźnie ?
5) Czy masz "skarby", które łączysz ze swoją ojczyzną?




poniedziałek, 4 lipca 2016

(Autor zdjęcia: Alexas_Fotos)


Wczorajszy dzień była dla mnie dniem szoku. Pierwszy szok przeżyłam kiedy uświadomiłam sobie ile blogów już nie ma, a tak bardzo je lubiłam.....Mam nadzieję, że nie zrezygnowali już na zawsze. Jeśli ktoś coś wie, to może mi napisać. Większość tych blogów było bardzo popularnych, dlatego też moje zdziwienie było naprawdę duże.
Drugi szok przeżyłam, kiedy zauważyłam, że ktoś włamał się na moje konto fb....Usunęłam konto i szczerze powiedziawszy nie przeżyłam załamania nerwowego. Jakoś nie byłam fanką fb. Jak się później okazało miałam 12 wirusów szpiegów i jakieś trojany! Masakra....mam nadzieję, że po czyszczeniu i zmienieniu wielu rzeczy będzie wszystko ok, bo to trochę takie uczucie jakby ktoś cię okradł.
Trzeci szok przeżyłam oglądając teleturniej, w którym to brała udział kobieta, która na co dzień sprzedaje smażone ziemniaki z boczkiem na straganie.  Teleturniej dotyczył wiedzy z przeróżnych dziedzin. Prowadzący na początku programu trochę sobie zażartował i spytał się tej pani, jak to możliwe, że sprzedawca smażonych ziemniaków ma tak szeroką wiedzę. No i się zaczęło....kobieta wiedziała prawie wszystko! Moja pierwsza myśl: Co ty kobieto na straganie robisz, przecież mogłabyś mieć o wiele lepszą pracę z taką wiedzą....Ja mam studia a znałam mniej odpowiedzi niż ona. Od wczoraj jestem jej fanką i mam nadzieję, że pomimo przegranej ( jedna zła odp. na czas) zgłosi się jeszcze kiedyś do jakiegoś teleturnieju i wygra dużą sumkę pieniędzy, bo....jej się należy!

Dzisiejszy dzień nie zapowiada się pracowicie....właśnie zastanawiam się co mam ugotować na obiad i nie mam bladego pojęcia. Nie lubię wymyślać obiadów, bo nie umiem za dobrze gotować ^^. Ostatnio cały czas coś przypalam, bo nie chce mi się stać nad garem i mieszać. Nie jestem perfekcyjną Panią Domu.....jakby to Pani Rozenek zobaczyła, to chyba dostała by zawału.

Napiszcie co u Was. :)
Paaa

(Auto zdjęcia: ulleo. "Dostosuj się do tempa natury: jej sekretem jest cierpliwość.")


Po bardzo długiej przerwie wracam na mojego bloga. Szczerze powiedziawszy trochę się za nim stęskniłam, jak i również za moimi czytelnikami ( chociaż nie wiem czy ich jeszcze mam). Od czasu kiedy opuściłam bloga dużo się działo w moim życiu. Dostałam pracę, którą straciłam w zeszłym miesiącu ( jestem chyba jedyną osobą, która była przeszczęśliwa dostając zwolnienie), zaczęłam się rozwijać ( w szerokim tego słowa znaczeniu), kupiłam sobie nowe łóżko ( które jest boskie i będę wszystkim polecać), u rodziców zamówiłam sobie polskie książki i filmy, za którymi tutaj tęsknie.

Słyszałam, że w Polsce lato pełną parą, a u mnie nie za bardzo :( Dlatego też musiałam wstawić jakże piękne zdjęcie pola, które daje mi niezwykłą energię. Jestem osobą, która uwielbia wieś pomimo alergii, przez którą mam straszny katar i ból głowy.

To tyle na dzisiaj. Jutro napiszę więcej. :)

Miłego poniedziałku!



piątek, 22 kwietnia 2016

( Autor zdjęcia: Pexels. Źródło: https://pixabay.com/pl/drewno-surowiec-drzewny-deski-stary-1282235/)

Dzisiaj postanowiłam, że nie będę za dużo pisać, tylko przekaże Wam aktualny mój stan emocjonalny poprzez dwa utwory. Miłego słuchania...




sobota, 16 kwietnia 2016



Dzień dobry ( u mnie ) w deszczowy dzień. :)

Na początku odpowiem na pytanie, które padło w komentarzu pod ostatnim postem,a mianowicie jak wyglądają niemieckie świetlice szkolne. Nie wiem, jak jest w całych Niemczech, ponieważ każdy Land ma swoją strukturę, reguły dotyczące prawie wszystkiego. U mnie ( ale też nie we wszystkich szkołach ) świetlice szkolne są osobnymi budynkami ( wielkości mniejszej szkoły), w których to jest wiele pomieszczeń. W każdym pomieszczeniu robi się co innego. Np. są pomieszczenia, w których to odrabia się zadania domowe. Pomieszczenia te są podzielone na klasy. Np. w tym pomieszczeniu odrabiają lekcje tylko 1-3 klasy. Na drzwiach są naklejone zdjęcia dzieci,które " należą" do tej grupy. Następnie jest pomieszczenie "relaksu". Jest to miejsce, w którym znajduje się duża sofa, stoliki, gry planszowe, coś o picia. Dla nastolatków jest jeszcze osobna sala takiego relaksu, w której to są piłkarzyki, rzutnik ( często oglądają jakieś filmy), sofa. Zapomniałam dodać, że jest również sala muzyczna i plastyczna. Jak możecie się domyśleć jest także duża stołówka oraz pralnia. (To ostatnie trochę mnie zdziwiło. :D). Taka świetlica jest otwarta od 7:30 do 18 i niestety są takie dzieci, które od samego rana idą na zajęcia i siedzą do 18 w świetlicy....wiem, że w Polsce też tak jest i uważam to za straszne. Rozumiem, że rodzice muszą pracować, ale kurczę te dziecko prawie w ogóle nie ma życia, bo nie oszukujmy się wspólne bycie w domu jest ważne.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem. :)

Głównym zdjęciem mojego postu jest dzisiaj okładka książki, którą akurat czytam. W internecie została oceniona na 5 gwiazdek i jest bestsellerem! Ja doszłam do 4 rozdziału i nadal jakoś mnie nie wciągnęła. Przez trzy rozdziały ciągnie się, że Pani jest adwokatem, która dostała sprawę pewnego Włocha, który niby w ogródku ma plantację marihuany, która tak naprawdę nie jest jego....Dziecko tej pani ma wszy, mąż umarł bla bla....no nie wiem, jak na razie dałabym jej max 2 gwiazdki, ale się zobaczy później. Książka ta miała mnie wprowadzić w dobry humor, ale jak na razie jest dobrym usypiaczem.

Nie wiem, jak Wy, ale ja od kilku dni nie mogę się oderwać od pewnego utworu.
Bardzo mnie uspokaja i mogę go słuchać godzinami. Pomógł mi przed 4 godzinną rozmową kwalifikacyjną i mam nadzieję, że dalej będzie uspokajał moje nerwy. :) Niestety nie mogę go wstawić na bloga, ma za dużo praw autorskich itd. Poszukajcie na YouTube Missio- I run to you. :)


Miłej soboty :)


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

(Autor zjęcia: Dimitris Vetsikas Żródło: https://pixabay.com/pl/cypr-larnaca-graffiti-%C5%9Bciany-farba-1295827/)

Na początku chciałam Wszystkim serdecznie podziękować za przemiłe słowa, które wiele dla mnie znaczą. Wam również życzę Wszystkiego Dobrego. :)

Wiem, że ostatnio trochę zaniedbałam mojego bloga i muszę Wam powiedzieć, że jestem z tego powodu trochę zła na samą siebie. Z tego wszystkiego nie potrafiłam znaleźć czasu, żeby usiąść i coś napisać, a w głowie cały czas głos mi powtarzał " Oni czekają". Szczerze powiedziawszy polubiłam mojego bloga, który ( nie mam pojęcia jak) stał się częścią mojego życia.

Ah...chciałam podziękować nowym Czytelnikom za pozostawianie po sobie śladu w formie przesympatycznych komentarzy. :) Zaraz dodam Was do Polecanych. :)

U mnie seria zawrotów głowy nadal trwa. Prawie codziennie dostaję telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Niektóre propozycje są naprawdę interesujące i nie mogę się doczekać, żeby móc poznać pracodawców a inne okazują się jednym słowem beznadziejne, jednakże na nie też chodzę i stwierdzam, że to bez sensu. Nie wiem czy też tak macie, ale ostatnio miałam rozmowę w świetlicy szkolnej ( która wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce) i od razu poczułam negatywną energię. Trudno jest mi to opisać, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Jedna z wychowawczyń miała mnie oprowadzić po placówce ( już nawet nie pamiętam ile dokładnie sal tam było). Jej "entuzjazm" był taki, że aż mi się odechciało...Po godzinie ( niestety tak długo musiałam zostać na obserwacji ) wyszłam i poczułam wielką ulgę. Nie szukam pracy idealnej. Wezmę nawet to, co nie jest dla mnie aż tak interesujące, ale gdy czuję, że po tej pracy będę w domu ryczeć lub dostanę codziennych bóli brzucha, to wolę odpuścić.

W weekend miałam chwilę odprężenia. Byliśmy u brata mojego męża na grillu. :) Pierwszy raz w życiu skakałam na trampolinie! Nie miałam pojęcia, że to takie wyczerpujące. Dzieciaki padły po 30 min....Ja.....po yyyy 5 ^^. Z jednej strony super zabawa, z drugiej miałam w sobie lęk, że zaraz wyskoczy mi rzepka kolanowa ( 3 razy w życiu mi wyskoczyła, nikomu tego nie życzę). To właśnie wtedy doszło do mnie, że im staje się starsza, tym więcej mam w sobie lęków. Jak dzieciaki robimy przewroty, w mojej głowie pojawił się obraz skręconego karku itd. Jeśli będę miała dzieci, to już im współczuję mojego marudzenia. :D

Ten tydzień zapowiada się pracowicie, ale obiecałam sobie, że jeszcze tu wpadnę.

Słonecznego dnia! :)