sobota, 16 kwietnia 2016



Dzień dobry ( u mnie ) w deszczowy dzień. :)

Na początku odpowiem na pytanie, które padło w komentarzu pod ostatnim postem,a mianowicie jak wyglądają niemieckie świetlice szkolne. Nie wiem, jak jest w całych Niemczech, ponieważ każdy Land ma swoją strukturę, reguły dotyczące prawie wszystkiego. U mnie ( ale też nie we wszystkich szkołach ) świetlice szkolne są osobnymi budynkami ( wielkości mniejszej szkoły), w których to jest wiele pomieszczeń. W każdym pomieszczeniu robi się co innego. Np. są pomieszczenia, w których to odrabia się zadania domowe. Pomieszczenia te są podzielone na klasy. Np. w tym pomieszczeniu odrabiają lekcje tylko 1-3 klasy. Na drzwiach są naklejone zdjęcia dzieci,które " należą" do tej grupy. Następnie jest pomieszczenie "relaksu". Jest to miejsce, w którym znajduje się duża sofa, stoliki, gry planszowe, coś o picia. Dla nastolatków jest jeszcze osobna sala takiego relaksu, w której to są piłkarzyki, rzutnik ( często oglądają jakieś filmy), sofa. Zapomniałam dodać, że jest również sala muzyczna i plastyczna. Jak możecie się domyśleć jest także duża stołówka oraz pralnia. (To ostatnie trochę mnie zdziwiło. :D). Taka świetlica jest otwarta od 7:30 do 18 i niestety są takie dzieci, które od samego rana idą na zajęcia i siedzą do 18 w świetlicy....wiem, że w Polsce też tak jest i uważam to za straszne. Rozumiem, że rodzice muszą pracować, ale kurczę te dziecko prawie w ogóle nie ma życia, bo nie oszukujmy się wspólne bycie w domu jest ważne.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem. :)

Głównym zdjęciem mojego postu jest dzisiaj okładka książki, którą akurat czytam. W internecie została oceniona na 5 gwiazdek i jest bestsellerem! Ja doszłam do 4 rozdziału i nadal jakoś mnie nie wciągnęła. Przez trzy rozdziały ciągnie się, że Pani jest adwokatem, która dostała sprawę pewnego Włocha, który niby w ogródku ma plantację marihuany, która tak naprawdę nie jest jego....Dziecko tej pani ma wszy, mąż umarł bla bla....no nie wiem, jak na razie dałabym jej max 2 gwiazdki, ale się zobaczy później. Książka ta miała mnie wprowadzić w dobry humor, ale jak na razie jest dobrym usypiaczem.

Nie wiem, jak Wy, ale ja od kilku dni nie mogę się oderwać od pewnego utworu.
Bardzo mnie uspokaja i mogę go słuchać godzinami. Pomógł mi przed 4 godzinną rozmową kwalifikacyjną i mam nadzieję, że dalej będzie uspokajał moje nerwy. :) Niestety nie mogę go wstawić na bloga, ma za dużo praw autorskich itd. Poszukajcie na YouTube Missio- I run to you. :)


Miłej soboty :)


7 komentarzy:

  1. Utwór ciekawy odsłuchuję :) Co do świetlicy - takie czasy dzieci są jak paczki wrzuca się je do przechowalnie i tym sposobem są z głowy ... Oczywiście zgadzam się z Tobą, że to straszne. Przyznam , że czasem zastanawiam się po co ludziom dzieci skoro nie mają na nie miejsca w swoim życiu :) Takie świetlice jak ta o której piszesz są w naszych realiach raczej pobożnym życzeniem. :( Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka świetlica to marzenie! Co do rodziców, to czasem brak słów, a tera gdy namawia się na liczne potomstwo, to takich świetlicowych dzieci będzie więcej, bo z licznych obserwacji wynika, ze najdłużej w świetlicy siedzą dzieci nie pracujących matek...
    A z książkami i filmami tak bywa, że bardzo reklamowane nie przypadną nam do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas czasem trafiają się nizłe świetlice środowiskowe, pewnie to znasz - z Twój opis przypomina najbardziej jakiś mały dom kultury:)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sprawie świetlic jestem ciemna , jak kwit na węgiel, więc dzięki za poruszenie tematu.
    Poczytałam trochę recenzji o książce "Ziemlich unverbesserlich" i stwierdziłam, że lektura nie jest specjalnie pociągająca, więc Ci się nie dziwię.
    Wysłuchałam poleconego utworu, muzyka owszem, ale ten tekst... taki sobie. Wybacz, że wybrzydzam.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za odpowiedź, bo właśnie jej szukałam pod poprzednim wpisem. ;) Byłam ciekawa, bo miałam okazać zobaczyć jak wygląda praca w świetlicy z dziećmi, no i u siebie na wiosce też taką mam i jest to po prostu duża sala ze stolikami, jakaś mała kuchnia, łazienka, chyba są też ze dwa stoiska z komputerami, półki z książkami, dawno tam nie byłam, bo też nie mam po co, ale tak to mniej więcej wygląda. Pralnia?? To faktycznie zaskakujące. W sumie wychodzi na to, że te świetlice są o wiele większe. Zdjęcia dzieci, to jest fajne takie chyba. Świadczy o przynależności do grupy. Ciekawie to wygląda.
    Książka, która jest bestsellerem, no ja to mam zawsze mieszane odczucia i nie zawsze te bestsellery czytam, bo to jest takie reklamowe, promowane, że aż zniechęca i czytam, ale jeśli sama jestem do tego przekonana. Sprawa Włocha, mmm, pani adwokat, marihuana - no brzmi nieźle w sumie. Może akcja się rozwinie.
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapomniałam dodać, że faktycznie niektóre dzieci dużo czasu spędzają w takich świetlicach. Za dużo, bo właśnie rodzice powinni się nimi zająć. To ważne, żeby rodzice też poświęcali dziecku czas. Tego nic nie zastąpi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie świetlice to super sprawa, zarówno dla dzieci jak i dla rodziców. Szkoda, że u nas daleko do takiej organizacji... :)

    Niektóre utwory mają to do siebie, że bardzo długo chodzą po głowie. Też tak mam, wtedy słucham, podśpiewuję i tak w kółko, to jest fajne! :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń