 |
( Autor zdjęcia: Wimkantona. Źródło: https://pixabay.com/pl/graffiti-sztuka-ulicy-ulicy-966463/)
|
Oczywiście po raz kolejny zainspirował mnie post blogera. Tym razem była to Diana&Dyana, której bloga polecałam kilka wpisów wcześniej. :)
Diana&Dyana napisała bardzo interesujący post o różnych typach uczniów. Czytając go zaczęłam się zastanawiać, jakim byłam typem ucznia. Doszłam do wniosku, że na pewno nie łatwym w obsłudze. :D Skończyłam studia pedagogiczne i dopiero będąc po drugiej stronie zrozumiałam ile głupot robiłam.
Kamilala była zbuntowaną nastolatką z przeważnie dobrymi ocenami...różnie to bywało. Ale zacznijmy od początku. :D
16 latnia Kamilala po raz pierwszy pojechała ze szkołą na wycieczkę do Berlina, która odmieniła ją i jej życie. Zakochała się całą sobą w Niemczech i stwierdziła, że nie chce być tą dziewczyną, którą była do tej pory. Z nieśmiałej, grzecznej dziewczynki stała się nastolatką mającą ZAWSZE swoje zdanie ( nawet jeśli nie miała racji ), uwielbiającą dyskusje ( najlepiej takie z piorunami ), rzucającą 1000 pomysłami z rękawa ( oczywiście wraz z argumentami, dlaczego jej pomysł jest najlepszy ), śmiejącą się z nauczycieli i wytykającą ich błędy. W szkole wszyscy wiedzieli, że to jest TA Kamilala. Na nogach trampki z niemiecką flagą ( tu warto dodać, że wypchane watą, ponieważ były o wiele za duże ), męska bluza, plecak na garbie, włosy uczesane wiatrem. Kamilala miała jedną przyjaciółkę, z którą oczywiście na koniec się pokłóciła i kontakt się urwał.
Kamilala była osobą specyficzną, która dążyła do tego co sobie zaplanowała.
W szkole kolejny raz zorganizowano wycieczkę do Berlina, której oczywiście nie mogła opuścić. Tym razem pojechała razem ze swoją psiapsiółą. Kamilala ( trochę chwalipięta) musiała się pochwalić swoją ( na tamten czas, to dla mnie była dobra znajomość języka :D ) marną znajomością języka niemieckiego. Jako buntowniczka i fanka książki "My dzieci z dworca ZOO", chciała zobaczyć słynny Dworzec ZOO z narkomanami, który nie był w planie wycieczki....jak możecie się domyślić, ten cel również osiągnęła ( teraz inaczej patrzę na tę książkę i wcale nie wiem, czy to taka dobra książka....oj starzeje się ^^ O tej książce chyba napiszę następny post, bo dużo by można pisać.)
Po jednym razie bycia w Berlinie Kamilala uważała,że zna się najlepiej na planie miasta Berlin i nie chce tam iść, gdzie chce iść nauczyciel...może to wydawać się dziwne, ale to również osiągnęła i sama z przyjaciółką poszła podbijać Berlin....( Nie mam pojęcia jak nauczycielka mogła się na to zgodzić. Teraz mam 10000 wizji co mogło się stać, a należy tu dodać, że było już ciemno, bo jak wiadomo wycieczka w grudniu ;) )
Po powrocie do ojczyzny Kamilala jeszcze bardziej pokazywała swoje buntownicze oblicze. Jak to bywa na koniec 3 klasy, wszyscy myślą co dalej, jakie studia. Kamilala chcąc pozostać INNĄ wykrzyczała nauczycielce, że na żadne studia nie pójdzie i że nie ma jej mówić co ma robić, bo ona wie lepiej. Kamilala wszystkim w szkole ogłosiła ( chyba z 20 razy), że tylko debi...idzie na studia, a ona chce pozostać normalną osobą (normalną w jej oczach). Kamilala zdała maturę i.........stała się debi....:D
Sama się dziwię, że skończyłam studia pedagogiczne, ale chyba wszystkiemu jest winien mój prawie mąż....Niemiec, którego poznałam na koniec liceum i który dał mi do zrozumienia, że lepiej będzie, jak będę miała studia, a że z matmy byłam słaba, to chyba tylko pedagogika została...
Fajnie jest powspominać stare czasy.
Miłego dnia!
P.S. W poniedziałek jadę do Polski, to zrobię zdjęcie słynnych trampek. Chyba, że rodzice już je wyrzucili. ^^