Dzień dobry ( u mnie ) w deszczowy dzień. :)
Na początku odpowiem na pytanie, które padło w komentarzu pod ostatnim postem,a mianowicie jak wyglądają niemieckie świetlice szkolne. Nie wiem, jak jest w całych Niemczech, ponieważ każdy Land ma swoją strukturę, reguły dotyczące prawie wszystkiego. U mnie ( ale też nie we wszystkich szkołach ) świetlice szkolne są osobnymi budynkami ( wielkości mniejszej szkoły), w których to jest wiele pomieszczeń. W każdym pomieszczeniu robi się co innego. Np. są pomieszczenia, w których to odrabia się zadania domowe. Pomieszczenia te są podzielone na klasy. Np. w tym pomieszczeniu odrabiają lekcje tylko 1-3 klasy. Na drzwiach są naklejone zdjęcia dzieci,które " należą" do tej grupy. Następnie jest pomieszczenie "relaksu". Jest to miejsce, w którym znajduje się duża sofa, stoliki, gry planszowe, coś o picia. Dla nastolatków jest jeszcze osobna sala takiego relaksu, w której to są piłkarzyki, rzutnik ( często oglądają jakieś filmy), sofa. Zapomniałam dodać, że jest również sala muzyczna i plastyczna. Jak możecie się domyśleć jest także duża stołówka oraz pralnia. (To ostatnie trochę mnie zdziwiło. :D). Taka świetlica jest otwarta od 7:30 do 18 i niestety są takie dzieci, które od samego rana idą na zajęcia i siedzą do 18 w świetlicy....wiem, że w Polsce też tak jest i uważam to za straszne. Rozumiem, że rodzice muszą pracować, ale kurczę te dziecko prawie w ogóle nie ma życia, bo nie oszukujmy się wspólne bycie w domu jest ważne.
Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to chętnie odpowiem. :)
Głównym zdjęciem mojego postu jest dzisiaj okładka książki, którą akurat czytam. W internecie została oceniona na 5 gwiazdek i jest bestsellerem! Ja doszłam do 4 rozdziału i nadal jakoś mnie nie wciągnęła. Przez trzy rozdziały ciągnie się, że Pani jest adwokatem, która dostała sprawę pewnego Włocha, który niby w ogródku ma plantację marihuany, która tak naprawdę nie jest jego....Dziecko tej pani ma wszy, mąż umarł bla bla....no nie wiem, jak na razie dałabym jej max 2 gwiazdki, ale się zobaczy później. Książka ta miała mnie wprowadzić w dobry humor, ale jak na razie jest dobrym usypiaczem.
Nie wiem, jak Wy, ale ja od kilku dni nie mogę się oderwać od pewnego utworu.
Bardzo mnie uspokaja i mogę go słuchać godzinami. Pomógł mi przed 4 godzinną rozmową kwalifikacyjną i mam nadzieję, że dalej będzie uspokajał moje nerwy. :) Niestety nie mogę go wstawić na bloga, ma za dużo praw autorskich itd. Poszukajcie na YouTube Missio- I run to you. :)
Miłej soboty :)